Jechałam na wózku prowadzącym przez pielęgniarkę czując na sobie wzrok innych ludzi przemierzających w przeciwną stronę do mojej korytarz. Po chwili drzwi się otworzyły, a ja wjechałam do gabinetu zabiegowego. Po tylu latach pracy w swoim fachu sądziłam, że widok krwi jest dla mnie czymś normalnym, lecz kiedy tylko pielęgniarka wbiła się igłą w moje lewe przedramię, by móc pobrać krew do niezbędnych badań odwróciłam twarz w drugą stronę. Chyba burza hormonów dała o sobie znać. Poczułam, że robi mi się słabo i mdli mnie strasznie. Prosiłam tylko siebie w myślach, żebym dała radę jeszcze chwilę i już będzie po wszystkim. Nim dokończyłam swoją myśl było już po wszystkim, a nawet miałam założony wenflon na lewej dłoni, a pielęgniarka kończyła podłączanie kroplówki do niego. Spojrzałam za okno, gdzie ujrzałam tylko poszarzałe już niebo i lecące z niego strugi deszczu. Zaczęłam rozglądać się dookoła sali w poszukiwaniu jakiegoś zegara, który powiedziałby mi która już jest godzina. Znalazłam go po chwili i jakie było moje zdziwienie, kiedy zorientowałam się, że jest już po 19 . Zaledwie kilkanaście chwil temu miałam jeszcze cichą nadzieję, że po przebadaniu mnie przez Darka wyjdę jeszcze może dzisiaj do domu, ówcześniej obiecując stosowanie się do zaleceń pana doktora. Teraz miałam już tą pewność, że niestety to są tylko moje marzenia. Kiedy pielęgniarka skończyła mi pobierać już krew i zdezynfekowała już moją rankę, zawiozła mnie do sali chorych. W drodze do niej poraz kolejny jużdzisiaj modliłam się, abym nie dzieliła sali z którąś ze swoich pacjentek wcześniejszych. W głębi serca nie chciałam w ogóle, żeby ktokolwiek obcy wiedział o tym, że znajduję się w szpitalu i to jeszcze u siebie na oddziale. Zajechałam pod drzwi z numerem 9 i na moment zamknęłam oczy. PIelęgniarka otworzyła mi drzwi, a moim oczom ukazał się skromny pokoik, z jednym łóżkiem . Odetchnęłam z ulgą. Jednak życie lekarza trafiającego do szpitala w którym pracuje może być przyjemne. Cieszyłam się jak małe dziecko, że Darek załatwił mi tą w pewnym stopniu izolatkę. Musiałam mu się odwdzięczyć, jakąś kawą. Ale to jak już urodzę, albo wezmę za niego jakiś dyżur dodatkowy, oo ! Szybko przebrałam się w piżamę, bo domyślałam się po upływie czasu, że zaraz odbędzie się wieczorny obchód. Usiadłam na łóżku i bezczynnie zaczęłam patrzeć na sufit. Jednak chwila takiej samotności jest dobra dla osób takich jak ja. Mogłam wtedy spokojnie przeanalizować ostatnie wydarzenia, które miały miejsce z moim udziałem. Z początku analizowałam przebieg swoijej ciąży, krok po kroku zastanawiając się, czy gdzieś nie popełniłam jakiegoś błędu, przed który właśnie teraz tutaj leżę. Z rozmyślania wyrwał mnie głos Darka, który właśnie wszedł do mnie do sali. Usadowił się wygodnie na krześle, ściągając z nosa swoje okulary. Spojrzałam na niego lekko się uśmiechając. Ten jednak chyba nie podzielał mojego dobrego humoru.. Podał mi do ręki plik kartek, które nerwowo trzymał w swoich dłoniach. Już po nagłówku mogłam się domyślić, że są to moje wyniki badań. Stopniowo analizowałam wers po wersie.
- Czyli to nieuniknione tak? - zapytałam oddając Darkowi kartki i ocierając spływające po policzkach łzy.
- Możemy jeszcze poczekać, podać leki, sama doskonale wiesz. - odpowiedział Darek, a ja wyczułam w jego głosie troskę jak i zdenerwowanie, pewnie tą całą sytuacją. Chyba do końca ni wierzył w to co mi mówił .
- Darek, jesteśmy lekarzami. Oboje wiemy jak może zakończyć się takie czekanie. Dziecko może urodzić się z wadą wzroku i słuchu, z chorobą, a co gorsza nawet martwe.
- Wiesz jakie to może nieść za sobą konsekwencje co do Twojego stanu zdrowia. Może wystąpić krwotok, macica może się nie obkurczać, bądź co gorsza Twoje serce może nie wytrzymać takiego obciążenia.
- Nie pozwolę swojemu dziecku umrzeć, rozumiesz? Jeżeli miałabym wybierać, czy on czy ja to nie pytaj kogo bym wybrała, bo doskonale odpowiedź znasz. Chcę zostawić po sobie jakąś cząstkę w tym świecie.
- Dobrze, to jutro wykonamy cesarskie cięcie. Póki co podamy dziecku sterydy przyspieszające rozwój pęcherzyków płucnych i wezwę na jutro neonatologa z kliniki na Polnej. Powiadomić kogoś z rodziny o tej sytuacji prócz Przemka? - na te słowa Darek spojrzał na mnie wymownie, a ja już wiedziałam o co mu chodzi.
- Tak, Piotra... - do końca nie była przekonana co do tej decyzji, ale w końcu był on ojcem naszego dziecka i ma prawo wiedzieć o nim wszystko.
- Dobrze. Zajrzę do Ciebie rano, a teraz połóż się spać. Musisz być wypoczęta przed jutrzejszymi emocjami. - Darek wstał uśmiechając się serdecznie i wyszedł z sali pozostawiając mnie z milionem wątpliwości dotyczących samego zabiegu jak i dalszego życia..
Obudziłam się rano słysząc głos Darka rozmawiającego z nikim innym jak z Piotrem koło okna w mojej sali. Postanowiłam podsłuchać o czym panowie tak zawzięcie dyskutują, ale ich szepty były mało zrozumiałe. Udało mi się usłyszeć tylko, że Darek zrobi wszystko abym wyszła cała i zdrowa razem z dzieckiem, że Piotr nie ma okazywać przy mnie tego jak bardzo sie boi o stan mój i naszego syna jak i wyzywanie Piotra o, że nie powinien mnie okłamywać.
Zaraz , zaraz... okłamywać ?! o co im chodziło w tym momencie?
Przetarłam lekko swoje oczy, udając że dopiero co się obudziłam i uśmiechnęłam się szeroko do obu panów. Ci tylko odwzajemnili się tym samym, jakby zapomnieli o czym przed chwilą zawzięcie dyskutowali.
- Dam Wam chwile na rozmowę, i zaraz jedziemy Hana na blok, dobrze? - w tym momencie mina Darka zrzedła, a kątem oka dostrzegłam, że zerka on na Piotra, który nerwowo pukał opuszkami palców w parapet.
- Yhym . - wydusiłam jedynie to z siebie, czując że poziom adrenaliny w moim organiźmie ulega znacznej zmianie.
Odprowadziłam Darka wzrokiem do wyjścia, a sama przesunęłam się trochę na łóżku robiąc jednocześnie miejsce Piotrowi, żeby usiadł obok mnie. Ten zupełnie zdezorientowany moim zachowaniem, stał jak słup soli przez co nawet zachciało mi się śmiać w tamtej chwili. Gestem ręki pokazałam mu, że ma usiąść obok mnie. Jak mu kazałam tak zrobił, dalej chyba nie wierząc w to co ma miejsce. Postanowiłam ja zacząć, żeby potem nie mieć do siebie żalu na bloku operacyjnym, że czegoś nie powiedziałam Piotrowi.
- Posłuchaj mnie teraz uważnie. Jeżeli cokolwiek by mi się stało .. - widząc jego otwierające się szeroko oczy i usta postanowiłam dokończyć szybko - i nie , nie przerywaj mi. Gdyby cokolwiek mi się stało masz o niego dbać rozumiesz?Masz wziąć wszystkie rzeczy, które ja nakupowałam do siebie i po prostu o niego dbać. Masz jemu opowiadać codziennie o mnie . Jak podrośnie pod żadnym pozorem nie rozpieszczaj go. Ma dostawać kary za złe zachowanie bądź spóźnienie, a także kieszonkowe na swoje wydatki. Masz pokazać mu jak będzie już rozumiał wszystko moje zdjęcie. Niech je ma zawsze u siebie w pokoju. Niech przychodzi mnie odwiedzać na cmentarzu z tęsknoty, a nie obowiązku. Jak sie zakocha tak na zabój, jak kiedyś w sobie my, daj mu całą moją biżuterię, która leży w szafce nocnej u mnie w sypialni.. A Ty.. obiecaj, że nigdy nie zapomnisz o mnie, że zawsze będę dla Ciebie tą upierdliwą kobietą, pragnącą mieć dziecko i wyzywającą Ciebie, że wchodzisz do salonu w butach, a do obiadu zasiadasz z brudnymi rękoma. A ! Bym zapomniała... Magda nie ma prawa wtrącać się w Twoje wychowanie naszego syna. Pod żadnym pozorem ! - starałam się robić dobrą minę do złej gry. Nie chciałam żegnać się jeszcze z tym światem, ale komplikacje podczas tak wczesnego wykonania cesarskiego cięcia, są różne. W tej chwili marzyłam tylko o tym, żeby dziecko przeżyło. Na swojej dłoni poczułam jakieś dziwne uczucie spadającym kropli.. Dopiero teraz zorientowałam się, że Piotr patrzy mi głęboko w oczy i płacze. Mogłam odczytać zarówno strach, jak i miłość, troskę i żal...
Chyba sama nie dowierzałam co się w tym momencie ze mną zaczęło dziać. Delikatnie dotknęłam dłoni mojego męża, muskając ostrożnie jego dolną wargę..
Prawdopodobnie oszalałam....
Dziękuję, za zwiększającą się oglądalność !! :)
Z okazji świąt Wielkanocnych życzę Wam smacznego jajeczka, bogatego zająca, baaaaardzo mokrego dyngusa, a przede wszystkim świąt spędzonych w gronie najbliższych !! :)
Postaram się jeszcze dzisiaj dodać jakiegoś neta, ale nic nie obiecuję :C .
oooo taaak dzisiaj next, błagam!!
OdpowiedzUsuńa Hana niech mu tak szybko nie wybacza, przeciez ją tak bardzo skrzywdził!! no i niech wszystko ulozy się dobrze ;)