- Chcemy z Magdą rozpocząć nowe życie poza granicami naszego kraju. Zobaczyć czy tam czasem nie będzie nam lepiej.
- A Twój syn? Nie pomyślałeś o tym, że on Ciebie też będzie potrzebował? Zwłaszcza jak zacznie raczkować, stawiać pierwsze kroki i wymawiać pierwsze słowa? - no tak. Piotruś jak zawsze jest bezwzględnym egoistą. Nigdy nie patrzy na to, żeby bliskim było dobrze. Zawsze musi być dla niego wygodnie. Ale no tak. Przecież najwyraźniej Magda z Tosią są ważniejsze od jego syna.
- Będę przylatywał. Zabiorę go do siebie nawet na jakiś czas. - ton Piotra w dalszym ciągu był spokojny. Chyba naprawdę nie docierało do niego to o co mnie w tym momencie chodzi.
- No tak weekendowy tatuś. Na pewno Stasiu będzie sie niezmiernie cieszył, że spędzi aż dwa dni ze swoim ojcem. Nigdy w życiu nie pozwolę Tobie zabrać go do siebie, więc wybij już to sobie z głowy. Jest za mały by podróżować samolotem. Jednocześnie mógłbyś trochę pomyśleć o mnie. Nie mam zamiaru do końca życia figurować w papierach jako Twoja żona. Chcę jak najszybciej rozwodu! A Twoje widzi mi się mam po prostu gdzieś. Najpierw daj mi wolność, a potem wyjeżdżaj gdzie sobie chcesz. Nawet na Syberie. Byle żebyście nie wystraszyli z tą wywłoką topniejących lodowców, bo epoki lodowcowej tutaj nie chcemy mieć
Miałam dość już jego osoby. Najpierw udaje kochanego tatusia, a potem stwierdza że sobie wyjeżdża. Z tego wszystkiego zaczęła mnie już nawet głowa boleć. Ile przecież można wysłuchiwać gadania Gawryły... Nie miałam zamiaru marnować więcej swojego cennego czasu, więc podniosłam sie z ławki i ruszyłam prowadząc wózek z dalej smacznie śpiącym synkiem do mojego samochodu. Kiedy już zapinałam fotelik ze Stasiem na siedzeniu zobaczyłam przez tylną szybę, że Piotr wstał z ławki i ruszył w moim kierunku. Zamknęłam cicho drzwi od strony mojego synka otwierając bagażnik i chcąc spakować do niego wózek. Niestety mój jeszcze obecny mąż z premedytacją oparł się o tył mojego auta zagradzając mi drogę. Miałam nadzieje, że w końcu sie z nim rozwiode a nasze kontakty ograniczą się tylko i wyłącznie do naszego dziecka. Niech on wreszcie da mi święty spokój !
- Możesz sie przesunąć? Nie jesteś przezroczysty, a chciałabym spakować wózek i jechać już do domu.
- Chciałem Ci tylko powiedzieć, że będę zabierał syna gdzie chcę i kiedy chcę.
- Tak? A mnie się wydaje, że jako matka tego dziecka, która w porównaniu do jego ojca troszczy się o niego będę mogła wtedy pójść na policję i oskarżyć Ciebie o uprowadzenie. Tylko kurcze zapewnijcie na wszelki wypadek wtedy Tosi opiekę, bo pewnie i Magdę oskarżą za współudział.. Ups... Jak sądzisz? Uwierzą ojcu, że chciał pobyć spokojnie z synkiem w jakimś azylu czy zrozpaczonej matce, której serce będzie sie krajało z cierpienia z powodu braku jej dziecka obok? Kiepski plan. Dasz mi rozwód, dziecko zostanie ze mną, będziesz płacił alimenty i mógł sie z nim widywać. - chciałabym zrobić zdjęcie miny Piotra w momencie, kiedy powiedziałam że pójdę na policję zgłosić uprowadzenie. Mój jeszcze obecny mąż chyba nie spodziewał sie, że zagroże mu odpowiedzialnością karną.
- A wytłumaczysz mi dlaczego Stasiu ma zostać z Tobą? Równie dobrze to Ty możesz płacić na niego alimenty i odwiedzać go. - nie ukrywam, że jego tok myślenia odkąd sie rozstaliśmy uległ zmianie. I to totalnej. Wcześniej chociaż udawał, że nasze relacje są optymistyczne, a teraz liczyło sie tylko i wyłącznie jego życie. Stał sie cholernym egoistą, aż zaczynałam się go bać. Czułam, że między nami może dojść do długiej wojny sądowej o dziecko, ale postanowiłam uderzyć w jego najczulszy punkt .
- Wierzysz w to, że zostawię niemowlaka z niepełnosprawną kobietą? Dzieci są bardzo ruchliwe, a ona podejrzewam nie kiwnęłaby nawet palcem. Nie wspominając już o tym, że będziecie mieć pewnie piękny dom z dużym ogrodem. Wyobrażasz to sobie? Nim ona sie wyczołga na tym swoim ferrari z domu to Stasiu może już być na ulicy albo rozbić sobie o coś głowę. Poza tym nie pozwolę, aby mój syn mówił do jakiejś Twojej kochanki " mamo " . To że Ty nie mogłeś utrzymać swojego poziomu testosteronu w normie z jedną kobietą, nie oznacza że moje dziecko będzie musiało mieć rozdwojenie jaźni z powodu błędów swojego tatusia i tego, czego nie może utrzymać spokojnie w spodniach. A teraz odsuń sie w końcu, bo zaczynam tracić cierpliwość ! - chciało mi się wtedy płakać, że musiałam sprawić aby Piotr za cierpiał, ale z drugiej strony byłam cholernie z siebie dumna że wyrzuciłam to wszystko z siebie. Piotr chyba doskonale wiedział, że mam racje i odsunął sie od mojego samochodu w dalszym ciągu mnie sie przyglądając. Kiedy nasze spojrzenia na chwile się spotkały zauważyłam w jego oczach ból. Straszny ból, którego nigdy w życiu nie widziałam. Zapakowałam wózek do bagażnika zostawiając w nim jednocześnie torbę z rzeczami Stasia i wsiadłam w końcu na miejsce kierowcy. Zapięłam pas i spojrzałam jeszcze na swojego synka, który najwidoczniej nie spał już dłuższą chwilę i uśmiechnął sie do mnie wesoło ukazując pierwsze dwa ząbki, które zaczęły sie już wybijać. Odpaliłam silnik swojego samochodu i poprawiając górne lusterko dostrzegłam, że Piotr stoi w tym samym miejscu co wcześniej, a nawet co jakiś czas przejeżdża dłonią po swoim policzku. Zdawało mi się albo płakał. Zrobiło mi się go strasznie szkoda w tej chwili i najchętniej to bym wysiadła z samochodu i biegła go przytulić, ale przypomniało mi się to jak on mnie skrzywdził przeszło rok temu i odjechałam ze szpitalnego parkingu włączając pierwszą, lepszą stacje radiową .
Cała ta rozmowa z Piotrem pod szpitalem doprowadziła do tego, że nie miałam już nawet ochoty wychodzić z Szymonem wieczorem. Ba, nawet zapomniałam w tym wszystkim poprosić Przemka o opiekę nad synkiem na kilka godzin. Zamykałam właśnie drzwi od swojego mieszkania zdejmując synkowi czapeczkę z główki. Uśmiechnęłam sie do niego serdecznie na co on odwdzięczył mi się tym samym. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał już godzinę 16, a więc porę obiadową. Usiadłam z synkiem na kanapie rozbierając go z kurteczki, a następnie posadziłam go do krzesełka dziecięcego, które stało w kuchni. Na jego blacie Stasiu miał swoje ulubione zabawki, więc od razu złapał je w dłonie pozwalając mi spokojnie podgrzać mu zupkę ze słoiczka, jak mi mnie zrobić coś na szybko do zjedzenia. Po otwarciu lodówki postanowiłam zjeść sobie na obiad naleśniki, jak i zrobić ich więcej na wieczór z Przemkiem i jego rodziną. Doskonale wiedziałam jak mój braciszek uwielbiał naleśniki przyrządzone przeze mnie z bitą śmietaną i owocami. Nakarmiłam więc Stasia i zaczęłam robić ciasto. Miałam właśnie rozlewać je na patelnię, kiedy do moich drzwi zadzwonił dzwonek, a kiedy je otworzyłam ujrzałam przed sobą policjanta.
- Dzień dobry, pani Hana Goldberg?
- Tak a o co chodzi? - w głowie miałam już najgorsze scenariusze, nawet dotyczące Piotra.
- Mogę wejść do środka?
W tej chwili serce dosłownie podskoczyło mi do gardła. Co jeżeli Piotr albo Przemek mieli wypadek? Przecież każdy wie, że policjanci nie przychodzą do zupełnie obcych im osób w ciągu dnia w mundurze na kawe. Gestem ręki zaprosiłam policjanta do środka karząc mu usiąść wygodnie na kanapie, a sama idąc do kuchni po Stasia..
po co policjant przyszedł do Hany? i czy Piotr jest przekonany do tego co robi ?
komentujcie i przesyłajcie link na bloga dalej ! ^^
już niebawem wszystko się wyjaśni :)
Jak zawsze super
OdpowiedzUsuńDodasz jeszcze dzisiaj nexta? Proszeęę
OdpowiedzUsuńzaciekawiła mnie walka o dziecko, czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńnajlepsze! dodaj nexcik jakis proszeee !!
OdpowiedzUsuńdzisiaj nie dodasz?! :(
OdpowiedzUsuńPostaram sie zrobić wszystko co w mojej mocy żeby next trafił do Was jak najszybciej ;* . Jeżeli nie trafi dzisiaj między 23 a 24 to będzie już jutro 17 :-) . Także zaglądajcie ! :*
OdpowiedzUsuńok. nic na siłę i ponad siły, poczekam :)
UsuńObiecuje że w majówke będzie sporo nowych części ! :-)
Usuń