Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 1 maja 2014

Part 15

- Masz coś przeciwko temu ? - nie skłamię, że byłam podirytowana słowami, które przed chwilą powiedział do mnie Piotr. 
- Niee, skądże . Wyglądasz przepięknie jak zawsze, ale obawiam się że nie tylko Szymonowi wpadniesz w oko w tym stroju. 
Gdybym mogła to najchętniej wyrzuciłabym Piotra za drzwi. To całe jego zachowanie doprowadzało mnie do szału. Podeszłam do małego całując jego główkę i opuściłam kuchnię udając się do przedpokoju. Westchnęłam głęboko dla rozluźnienia swojego ciała i chwytając torebkę oraz kurtkę skórzaną otworzyłam drzwi od swojego mieszkania przed którymi ujrzałam mojego brata z rodziną. Kompletnie zapomniałam o wieczornych odwiedzinach Przemka z Olą i małą Franią. Ten tylko zmierzył mnie wzrokiem od góry do dołu przyglądając mi się uważnie. 
- Wybierasz sie gdzieś siostrzyczko? - zapytał od tak wprawiając mnie w totalne osłupienie. Bałam sie przyznać, a raczej obawiałam sie jego reakcji kiedy przyznałabym sie, że jestem umówiona z Szymonem i całkowicie zapomniałam o ich odwiedzinach. Nie lubiłam kłamać, ale wiedziałam że w tym wypadku muszę. Nie chciałam sprawiać przykrości swojemu bratu przecież. Wiem ile przeszedł w ostatnim czasie, w dodatku stał się bardziej wrażliwszy niż wcześniej..
- Nie. Chciałam tylko skoczyć do jakiegoś sklepu po coś mocniejszego do picia i po jakąś zagryzkę. - w głębi siebie modliłam się, żeby mój ton głosu nie zdradził tego że kłamię. 
- No a Stasiu? Chyba nie chciałaś zostawić dziecka samego? - kończąc pytanie mój braciszek wydał sie kompletnie oburzony przez co wybuchłam śmiechem. 
- Spokojnie. Piotr przyjechał. Może wejdźcie do środka, a ja podskocze na szybko do sklepu i zaraz jestem. - uśmiechnęłam sie lekko przepuszczając przez próg gości, a sama opuszczając mieszkanie i zamykając za sobą drzwi. Oparłam sie głową o zimną ścianę klatki schodowej analizując jak mogłam zapomnieć o odwiedzinach mojego brata. Byłam roztrzepana jak zawsze choć tego nienawidzę. Wyciągnęłam pospiesznie telefon z torebki i wysłałam do Szymona krótkiego smsa o treści : " Nie dam rady dzisiaj. Coś mi wypadło, przepraszam. " Miałam tylko nadzieję, że Szymon nie jest nigdzie w pobliżu i nie zauważy, że w moim mieszkaniu prócz Przemka znajduje się również Piotr. Nie zaprzeczę, zależało mi na nim bo jest to naprawdę fantastyczny człowiek, a postać mojego męża mogłaby to wszystko zepsuć.  Gdzieś w głębi siebie zastanawiałam się chwilami jakby to było, gdybym od samego początku była z nim. Czy moje życie byłoby aż tak skomplikowane jak teraz? Podejrzewam, że nie. Od samego początku mojej znajomości z Szymonem wiedziałam, że wpadłam mu w oko i zamieszkałam w jego sercu. Pewnie bylibyśmy też po ślubie i podejrzewam może nawet miałabym z nim dzieci. Lecz to Piotr skradł moje serce i nie żałuję żadnej z tych chwil. Byliśmy naprawdę szczęśliwą parą, potem małżeństwem. Nikt tak jak on nie potrafi mnie wysłuchać, wesprzeć czy ustawić do pionu. Później niestety to wszystko sie skomplikowało..
Zeszłam zwinnie po schodach wychodząc z klatki i kierując się do swojego samochodu. Głupio przecież byłoby wrócić do domu z pustymi rękami skoro wcześniej informowało się, że idzie się do sklepu. Wsiadłam do samochodu i ruszyłam w stronę pobliskiego sklepu. Tam kupiłam paluszki, jakieś chipsy, sok pomarańczowy, butelkę czerwonego wina oraz dwie butelki po litr wódki. Po zapłaceniu za wszystko wróciłam z powrotem do samochodu, a stamtąd pod mój blok. Już stojąc przy drzwiach od swojego mieszkania słyszałam co jakiś czas wybuchy śmiechów Oli, Przemka oraz Piotra. Najwyraźniej dobrze im było w swoim towarzystwie. Weszłam do mieszkania wieszając kurtkę na wieszaku i torebkę zostawiając na szafce. Powolnym krokiem skierowałam się do salonu, gdzie ujrzałam mojego męża dyskutującego z mam nadzieję moją przyszłą bratową. Odstawiłam siatkę z zakupami w kuchni i ruszyłam w stronę sypialni. Uchyliłam lekko drzwi spoglądając na to co mnie może tam zastać. Ujrzałam mojego brata usypiającego na rękach Stasia i śpiącą spokojnie w wózku mojego dziecka Franię. Uśmiechnęłam sie sama do siebie na ten widok i wróciłam do kuchni. Wypakowałam przekąski do misek i chwytając butelkę mocniejszego trunku udałam sie do kuchni. Stawiając to na stole najwyraźniej przeszkodziłam w rozmowie Piotra z Olą, gdyż oboje na mnie spojrzeli uśmiechając sie w moim kierunku. Ja odwdzięczyłam im się tym samym rozsiadając sie wygodnie w fotelu. Wtem do salonu wrócił mój brat i widząc zawartość stojącą na stole uśmiechnął sie szeroko gwiżdżąc pod nosem z zachwytu. 
- No siostra, zaszalałaś widze. To nie ma na co czekać, wyjmujemy kieliszeczki i rozlewamy. - euforia z mojego brata aż kipiała.
- Ja nie piję takiego mocnego. Niestety jesteś zdany sam na siebie, bo dla mnie i dla Oli kupiłam nasze ulubione wino. 
- To sie ze szwagrem napije. Od czasu kiedy nim zostałeś ani razu ze mną nie wypiłeś nic. A teraz niebawem przestaniesz nim być i nie będzie kiedy. - na słowa Przemka wszystkim zrzedła mina. Piotr spojrzał na mnie i nie mogąc odczytać nic z wyrazu mojej twarzy odchrząknął cicho szykując się do wstania z miejsca.
- Będę się już zbierał, późno sie zrobiło a miałem tylko chwilę posiedzieć ze Stasiem.
Kompletnie nie wiedziałam jak na to zareagować. Może jednak dobrze by było, gdyby Piotr po prostu wyszedł i wrócił do siebie do domu, ale wtedy musiałabym pić wódkę z Przemkiem. Rozum podpowiadał, żebym rzuciła krótkie ' cześć ' na pożegnanie z mężem, a serce aż krzyczało żebym kazała mu zostać. W sumie chyba miało rację. Dawno sie z Piotrem nie widziałam na dłużej niż godzinę, kiedy przychodził do Stasia, ale ja wtedy zawsze albo siedziałam w drugim pokoju albo wychodziłam do sklepu po zakupy. Teraz mały już spał, więc to zupełnie inna sytuacja. 
- Zostań. Oczywiście jeżeli chcesz.. - rzekłam cicho, mimo to Piotr chyba usłyszał moją prośbę bo spojrzał na mnie wnikliwym wzrokiem, a następnie głęboko westchnął. Uśmiechnęłam sie lekko w jego kierunku, ale od razu odwróciłam głowę bo mój braciszek wchodził właśnie do pokoju ze szklankami do soku i kieliszkami.

Cały wieczór upłynął nam w świetnych humorach. Prawie przez cały czas rozmawiałam z Olą na różne tematy sącząc wino, a panowie byli już wstawieni, jeżeli tak to można było nazwać nie określając wulgarnych słów. Nie mieli już nawet siły zbytnio dyskutować na jakieś tematy, więc po prostu polewali co chwila kolejną kolejkę aż do opróżnienia wódki. Po kilku minutach analizowania z Olą ich niektórych zachowań ogłosiłyśmy głośno, że idziemy spać.  Ze względu na późną porę, która nastała nie godziło mi się wyprosić gości do domu, tym bardziej, że była z nimi ich malutka córeczka. Z początku chciałam żeby panowie spali razem na kanapie, a ja z Olą przespałabym sie u siebie w sypialni z naszymi dziećmi. Jednak Przemek na moje słowa trochę chyba za bardzo się oburzył, bo stwierdził że albo idzie spać z Olą w salonie albo wracają oni do domu. Byłam cholernie wściekła, ale dla dobra swojej bratanicy odpuściłam wszelkie dyskusje i przystałam na słowa Przemka. Stwierdziłam, że to co zostało na stole sprzątnie się rano, a teraz naprawdę pora iść spać. Rozłożyłam zwinnymi ruchami kanapę i od razu ją pościeliłam. Podałam jeszcze Oli jakąś swoją koszulkę luźniejszą do spania i chwyciłam Piotra pod ramię prowadząc do sypialni. Mimo, że dzieliło mój pokój od salonu zaledwie kilka kroków droga ze względu na stan trzeźwości Piotra wydawała się nieco dłuższa. Kiedy w końcu dotarliśmy i  zamknęłam za sobą cicho drzwi posadziłam swojego kompletnie zalanego męża na skraju łóżka, sama zerkając jeszcze do łóżeczka i do wózka w którym spała Frania.
- Hana... musimy porozmawiać... - usłyszałam za swoimi plecami. Odwróciłam sie w stronę Piotra bacznie mu się przyglądając.
- O czym ? - zapytałam od tak, za co już po chwili kompletnie sie skarciłam w myślach.
- O mnie i o Magdzie. - akurat tego tematu nie chciałam nigdy więcej słyszeć. 
- Ale my nie mamy o czym rozmawiać akurat w tej kwestii.. - bądź co bądź dalej chyba nie pogodziłam się z odejściem Piotra..
- Ale ja Cię okłamałem. Ja Cie nie zdradziłem. To Magda mi kazała.. - niestety monolog Piotra przerwał jego syn, który obudził się na porę karmienia. Chwilę po Stasiu obudziła się Frania, która chyba też zgłodniała. Nie pozostało mi nic innego jak pójść do kuchni zrobić dwie butelki mleka i wrócić tutaj z powrotem by nakarmić dzieci. Wracając już z kuchni spojrzałam kątem oka na śpiących już Przemka z Olą. Z daleka można było dostrzec jak bardzo są dla siebie nawzajem ważni i jak bardzo się kochają. Zamknęłam za sobą cicho drzwi od sypialni i ujrzałam Piotra, który zasnął w ubraniach na mojej części łóżka. Coś mi się zdawało, że tak szybko nie położę się dzisiejszej nocy spać...

8 komentarzy:

  1. Fajna część czekam na jest najlepiej dziś

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. Mam nadzieję, że next bd dziś i że dojdzie do jakiejś naprawdę poważnej rozmowy hany i piotra

    OdpowiedzUsuń
  3. huh a juz myslalam, że skończą razem w łóżku! a tu piotr zasnął ;/
    czekam bardzo na nexta dzis najlepiej!!

    OdpowiedzUsuń
  4. No to w następnym rozdziale chyba będzie ciekawie :D Kiedy dodasz? Może dzisiaj?

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny rozdział :D I ta pamięć Hany <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak zawsze super rozdział, dawaj szybko nexta ;)

    OdpowiedzUsuń