Podniosłam się do pozycji siedzącej biorąc na ręce Stasia. Mały, kiedy tylko zobaczył Piotra spoglądającego na nas zaśmiał się wesoło gaworząc pod nosem. Mój mąż, a zarazem ojciec mojego dziecka mimo iż był strasznie słaby po zabiegu to jednak doskonale prawdopodobnie usłyszał słowo, które przed chwilą powiedział nasz synek.
- Widzisz kochanie tam leży Twój tatuś. - uśmiechnęłam się szeroko wskazując palcem na osobę Piotra na co Stasiu uśmiechnął się szeroko wyciągając do swojego taty swoje malutkie rączki. - Nie skarbie, nie możesz iść do taty. Tata jest bardzo zmęczony i musi teraz dużo odpoczywać. Póki co musisz być teraz cały czas u mamy na rączkach.
Wiedziałam, że mały prawdopodobnie odziedziczył nie tylko urodę Piotra, ale i jego charakter lecz nigdy wcześniej nie mogłam się do tego przekonać w stu procentach, aż do tej chwili. Stasiu zaczął patrzeć na mnie niezrozumiałym wzrokiem jak nie raz jego ojciec. Chciało mi się śmiać w tym momencie, ponieważ domyślałam się że nie uda mi się przebić w domu spośród dwóch panów Gawryło. Mimo, że wcześniej nigdy nie wybiegałam w przyszłość, ale zawsze starałam się czekać na nowe atrakcje stawiane mi przez teraźniejszość pragnęłam gdzieś w głębi serca stworzyć wszystko na nowo. Całą naszą historię zacząć najlepiej teraz, od tego momentu zapominając o kiepskim prologu. Jednak rozum dalej pozostawał świadom tego wszystkiego co przeszłam wcześniej i nie był skory do poddania się w walce z szalejącym z radości sercem. Obawiałam się, że nigdy już nie zaufam Piotrowi tak bardzo, że nie będę potrafiła zapomnieć o tym, że to wszystko to był jeden, wielki blef, a nie szczera prawda, że wizerunek Piotra zawsze będzie przypominał mi gdzieś w głowie tą całą chorą sytuację. Zastanawiałam się nawet już teraz jak po tym wszystkim będzie wyglądało nasze życie. Czy czasem kiedyś na nowo nie zdarzy się ta sama sytuacja? Czy Piotr znając jego styl bycia kobieciarzem nie odejdzie poraz kolejny? Mimo wszystko postanowiłam dać chociaż sobie szansę na zbudowanie na nowo w swoim ciele zaufania do Piotra. Oczywiście, jeżeli on będzie tego pragnął tak samo jak ja. Na chwilę obecną gdyby nie to, że sytuacja zmusiła nas do siedzenia w szpitalu to spakowałabym swoje rzeczy oraz Stasia i ruszyła w jakąś podróż, żeby wszystko sobie w głowie ułożyć. Może nawet wyleciałabym do Izraela odwiedzić rodziców jak i rodzeństwo i pokazać im najmłodszego członka rodziny. Póki co widzieli go tylko na rozmowie przez Skype'a niestety oraz w zdjęciach, które kiedy tylko mogłam chodziłam wywołać i wysyłałam do swojego starego domu. Czasami nawet żałowałam, że uciekłam tak daleko od swojej ojczyzny zostawiając samych najbliższych. Fakt faktem, że w Polsce nie miałam długo zagościć. Kiedy tu przyleciałam chciałam poznać swojego brata, pobyć z nim chwilę czasu i wrócić w swoje rodzinne strony. Ale każdy wie, że życie lubi nam płatać figle, a moje ewidentnie mi go spłatało. Niedość, że pozostawił mnie w Polsce na dłużej, to postawił na mojej drodze Piotra, a teraz obdarowało mnie urokiem bycia kimś najważniejszym na świecie, bycia mamą. Teraz to ja muszę pokazać swojemu dziecku świat, muszę go nauczyć jak żyć, jak sobie radzić w niektórych sytuacjach. Po prostu muszę być dla niego oparciem.
Moje rozmyślanie musiało trochę trwać, ponieważ dopiero wróciłam na ziemię, gdy ktoś dotknął mojego ramienia. Odwracając głowę do tyłu natknęłam się na Michała z Ruudem. Musiałam tutaj długo już siedzieć skoro nawet przyszła kolejna zmiana do pracy.Wyglądnęłam jeszcze za okno by móc zobaczyć poszarzałe już niebo. Cały dzień spędziłam przy Piotrze nie mając pojęcia, że minuty tak szybko uciekają.
- Hana weź Stasia i jedźcie do domu. Doskonale wiesz, że Piotr jest w najlepszych, naszych rękach. A Ty musisz jeszcze opiekować się dzieckiem. Przede wszystkim musisz sama odpocząć. To był dla nas wszystkich ciężki dzień i każdy ma prawo do chwili wytchnienia. Wiesz również, że będziemy tylko i wyłącznie z Tobą się kontaktować jak coś się będzie działo.- głos Michała brzmiał przekonująco, jednak miałam dalej obawy. Co jeżeli stan zdrowia Piotra się pogorszy, a ja nie zdążę dojechać na czas? Wtedy do końca życia będę miała wyrzuty sumienia, że nie dyskutowałam tylko jak pies z podkulonym ogonem pojechałam do domu. Ale z drugiej strony na tej całej sytuacji nie może ucierpieć nasz syn. Zwłaszcza teraz, kiedy powiedział już swoje pierwsze słowo, a na jego dziąsełkach pojawia się coraz więcej białych szczytów. Z całej tej sprawy szukałam chociaż wsparcia u Piotra, niestety na marne. Ten tylko łapiąc ze mną spojrzenia uniósł słabą jeszcze swoją rękę wskazując palcem wskazującym na drzwi. Westchnęłam cicho wstając powoli z krzesła.
- Przyjadę jutro z samego rana. - rzuciłam jeszcze lekki uśmiech w kierunku mojego męża wcześniej całując go w policzek. - A Wy macie do mnie dzwonić o każdej porze dnia i nocy obojętnie czy by się pogarszało czy polepszało dobrze? - spojrzałam na lekarzy stojących bokiem do mojej osoby, a kiedy dostrzegłam potwierdzanie mojej prośby ruchem głową opuściłam OIOM. Wyciągnęłam telefon z kieszeni kitla pisząc na szybko sms do swojego brata, że ma mi przynieść fotelik samochodowy Stasia. Szybko poszłam do pokoju lekarskiego, gdzie zostawiłam na kanapie swój kitel i chwyciłam na szybko swoją torebkę. Usiadłam na krzesłach w izbie przyjęć chcąc ubrać ciepłe ubranka na mojego synka, kiedy za sobą usłyszałam dobrze znany mi głos.
- Stasia zostawiasz dzisiaj nam na noc, a sama masz wieczór cały dla siebie. Musisz odpocząć w końcu i porządnie się wyspać. Jutro jak będziesz wychodzić od Piotra to wpadniesz do nas na kolację . A teraz oddaj mojego ukochanego siostrzeńca w moje ręce i jedź do domu, zrób sobie jakąś kolację, relaksacyjną kąpiel czy co wy tam kobitki lubicie najbardziej i po prostu połóż się spać. - kompletnie nie wiedziałam teraz jak zareagować na propozycję mojego brata. W sumie już rano podobną usłyszałam, więc może faktycznie powinnam zrobić sobie samej jakiś miły wieczór. Z chęcią posiedziałabym trochę w wannie z dodanym olejkiem lawendowym i zapalonymi świecami. Nie chciałam znowu dzisiejszego dnia w dawać się w niepotrzebne dyskusję, dlatego podałam mojemu bratu Stasia wcześniej poprawiając mu czapeczkę i całując w czubek głowy.
- W nocy budzi się na mleko co 4 godziny. 100 ml starczy. - widząc oddalającą się postać mojego brata z moim dzieckiem na rękach najwyraźniej dopadła mnie pierwsza tzw chandra. Nigdy wcześniej nie oddawałam nikomu Stasia na noc pod opiekę. Czułam jak gromadzą mi się łzy pod powiekami.Nie byli oni oddaleni ode mnie zbyt daleko, a ja już strasznie tęskniłam. Wiedziałam, że gdybym teraz podbiegła do nich chcąc zabrać Stasia do swojego domu nic by to nie zdziałało. Mój brat był strasznie uparty, a najbardziej wtedy gdy byłam zmęczona bądź przygnębiona. Zawsze potrafił wyczuć ten moment i za to do dzisiaj jestem mu strasznie wdzięczna. Nie pozostało mi nic innego jak tylko otrzeć łzy z policzków i jechać do domu. Wychodząc ze szpitala na moją twarz zawiał zimny powiew wieczornego wiatru, co pozwoliło mi się ocknąć z tej całej sytuacji. Zwinnym krokiem ruszyłam w stronę swojego auta, wsiadłam do środka i po zapięciu pasów ruszyłam w kierunku swojego domu.
Droga strasznie mi się dłużyła. Pewnie przez to, że zawsze jeździłam ze swoim dzieckiem co jakiś czas spoglądając w górnym lusterku co robi mój mały skarb, a teraz nie miałam nawet ochoty by włączyć radio. Zapewne i tak leciały by te same piosenki w kółko, a dziennikarze mówili by te swoje śmieszne żarty, które bardziej niż śmieszne były wręcz żałosne. Po około 40 minutowej jeździe zaparkowałam auto jak zawsze przed swoim blokiem i udałam się w stronę swojego mieszkania.Kiedy tylko zamknęłam za sobą już drzwi znowu dopadło mnie to przygnębiające uczucie. W mieszkaniu panowała kompletna cisza co jeszcze bardziej pogłębiało mój nastrój. Postanowiłam chociaż dzisiejszego wieczoru nie użalać się nad sobą i zrobić coś dla siebie. Pospiesznie weszłam do łazienki wypełniając wannę ciepłą wodą z dodatkiem swojego ulubionego olejku, a wokoło zapalając zapachowe świece. Wróciłam na chwilę do kuchni chwytając w dłonie butelkę czerwonego, półsłodkiego wina i kieliszek. Pospiesznie ściągnęłam z siebie wszystkie swoje ubrania, a następnie zatopiłam się w czekającej już na mnie cieszy. Nalałam sobie jeszczę trochę trunku do szkła i przymknęłam oczy rozmyślając o ostatnich, szybko dziejących się wydarzeniach. Zastanawiałam się jak to teraz będzie między mną, a Piotrem. Jedno jest pewne, strasznie trudno będzie mi na nowo zaufać jego osobie i niestety trudna droga przed nim do osiągnięcia sukcesu. Kiedy poczułam chłód na swoim ciele postanowiłam zakończyć swój relaks. Najwyraźniej tak długo tu siedziałam, że woda zaczęła wystygać już. Wytarłam swoje ciało w kremowy ręcznik i narzuciłam na siebie satynową, czarną koszulę nocną, którą kiedyś dostałam od Piotra. Chyba wysoka temperatura panująca w łazience jak i trunek musiały się trochę zmieszać, bo kiedy położyłam się do swojego łózka przykrywając się wcześniej kołdrą momentalnie zasnęłam..
Obudziłam się słysząc dźwięk wiadomości w swoim telefonie. Sięgnęłam po niego i przeciągając ekran dostrzegłam wiadomość od Sambora o treści : " oddział chirurgi na I piętrze, pokój 12 . " Szybko wyciągnęłam z szafy swoją ulubioną łososiową sukienkę z koronki z czarnym kołnierzykiem i pognałam do łazienki. Po przebraniu się na szybko umalowałam się jak zawsze, a włosy pozostawiłam rozpuszczone. Sięgnęłam jeszcze po swój telefon i torebkę, następnie założyłam baleriny i już mnie nie było w mieszkaniu. Po schodach zbiegałam strasznie szybko, nie mówiąc już o jeździe do szpitala. Gdyby stała gdzieś policja podejrzewam, że nawet mogliby mi odebrać prawo jazdy. Kiedy już zajechałam na szpitalny parking i wysiadłam z auta, ile sił w nogach pognałam do środka szpitala. Cała droga na wytyczne, które dostałam od Michała zajęła mi nie mniej niż dwie minuty. Przed drzwiami sali postanowiłam trochę ochłonąć, jednak uniemożliwiły mi to krzyki mężczyzny i kobiety dobiegające ze środka pomieszczenia..
PRZEPRASZAM ZA OPÓŹNIENIE. :( .
KOCHANI JEST TUTAJ PODANY MÓJ NUMER GADU GADU TAKŻE W RAZIE WSZELKICH PYTAŃ PO PROSTU PISZCIE DO MNIE !
KOLEJNA CZĘŚĆ JUŻ W NIEDZIELĘ PRAWDOPODOBNIE :)
ooo super!! szkoda tylko, że skonczylo się w takim momencie. kurcze fajnie, że dodajesz takie refleksje, przemyslenia Hany itd. ale troche malo akcji ;/ i kiedy się w koncu wyjasni to co Piotr ukrywal?? :)
OdpowiedzUsuńczekam na nextaaa!! :))
przeczytaj poprzedniego nexta jesio raz to sie dowiesz co Piotr ukrywał.
Usuńno ale własnie jest tylko napisane, że klamal, ale nie ma dlaczego.. ?
UsuńPolecam jeszcze raz przeczytać :)
Usuńaa no tak.. ale to 2 czesci dalej. ale tez w sumie przydalaby się jeszcze jakas rozmowa piotra z haną na ten temat.. ;)
UsuńNa wszystko przyjdzie czas ! :)
UsuńApropo kolejnego wpisu to niestety będzie on dopiero na przełomie czwartku/piątku . Teraz muszę skupić się na nauce .. mam nadzieję, że rozumiecie ;*
jasne :D
UsuńAaaa ! Boskie <3
OdpowiedzUsuńJak zwykle wciągające ! ^^ a teraz ide coś zjeść :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że next bd jutro :D
OdpowiedzUsuńSuper część!!!!!!
czwarta linijka od góry: doskonale prawdopodobnie, odwróć i będzie ok.
OdpowiedzUsuńzaskoczyły mnie baleriny, ale uśmiechu nigdy za wiele :)
a część jest ok.
mam nadzieję, że tam w środku nie znajduje się Magda?!
Tak długo czekałam i.... opłacało się :D Fajny rozdział czekam na nexta ;)
OdpowiedzUsuńDodasz coś dzisiaj??
OdpowiedzUsuńEjjj chcę nexta !!! ^___^
OdpowiedzUsuńo ktorej next?:)
OdpowiedzUsuńProsimyyy *.*
OdpowiedzUsuńProszę neeextt
OdpowiedzUsuńNext będzie już dzisiaj ;*
Usuńkiedy bedzie next
OdpowiedzUsuń