Po upojnej nocy spędzonej z Piotrem w końcu położyliśmy się spać, kiedy na dworze już świtało. Długo nie pospaliśmy, ponieważ Stasiu przebudził się. Podniosłam się leniwie na łóżku spoglądając na łóżeczko. Mimowolnie uśmiechnęłam się sama do siebie na wspomnienie ostatniej nocy. Trzeba przyznać, że trochę zaszaleliśmy z Piotrem co można było odczuć w moich niektórych miejscach, ale warto było. Wstałam z łóżka i wzięłam synka na ręce. Nie chciałam budzić Piotra, chociażby ze względu na to, że jego organizm nie był jeszcze zregenerowany po wypadku. Położyłam Stasia na naszym łóżku, a sama udałam się do kuchni by zrobić małemu kaszkę na śniadanie. Wracając już z pełną posiłku miseczką jak i łyżeczką do karmienia do moich uszu doszły wesołe śmiechy dochodzące z sypialni. Najwyraźniej synek obudził swojego tatusia i nie pozwolił mu dłużej leniuchować. Mimo, że ten dzień dopiero się zaczął ja, miałam już plany dla naszej rodziny nawet na cały tydzień.
******
Dzisiaj odbył się właśnie chrzest jak i pierwsze urodziny naszego synka. Cieszyłam się niezmiernie z faktu, że już Stasiu jest taki duży, a ja mogę wrócić do pracy. Jak to przystało na naszą szpitalną ' familię ' byli prawie wszyscy ze znanych nam lekarzy z Leśnej Góry. Wiktoria z Adamem, Agata z Markiem ( w końcu przestali ukrywać się ze swoim uczuciem ), Przemek z Olą i już nie taką małą Franią, Darek, Borys, Stefan Tretter oraz Rafał Konica z Klaudią. Honorowym gościem była tutaj Tosia, która właśnie wróciła z obozu tanecznego. Przez ten cały czas dziewczynka mieszkała z nami z czego bardzo się cieszyłam. Bardzo lubiła mi pomagać w opiece nad Stasiem, w przygotowywaniu obiadu, sprzątaniu, itp.
Zgodnie z Piotrem stwierdziliśmy, że rodzicami chrzestnymi naszego szkraba powinni zostać Przemek z Wiktorią. Nawet na krótko przed uroczystością w kościele zażartowaliśmy, że mamy nadzieję że Stasiu nie wda się do wujka, lecz za to będzie opanowany jak jego matka chrzestna. Po uroczystej mszy świętej udaliśmy się do restauracji, by tam w dalszym ciągu celebrować święto naszego dziecka. A tam oczywiście odbył się obiad, a następnie do sali wjechał wielki tort w kształcie Kubusia Puchatka. Na chwilę przed zdmuchnięciem swojej pierwszej, urodzinowej świeczki Stasiek musiał wybrać między banknotem, biblią a kieliszkiem. Wszyscy odechtnęliśmy z ulgą, kiedy ostatecznie synek podniósł do góry papierek ze znakiem wodnym. Potem już tylko była zabawa do późna :)
Po uregulowaniu rachunku w restauracji i zapakowaniu do samochodu wszystkich prezentów oraz kwiatów ruszyliśmy w stronę naszego mieszkania. Staszkowi chyba droga samochodem była na rękę, ponieważ zasnął zaraz po tym jak ruszyliśmy. Gdy już zaparkowaliśmy pod blokiem poprosiłam Piotra, aby zaniósł Stasia do mieszkania, a ja musiałam jeszcze pojechać na stację benzynową. W końcu jutro miałam zjawić się u Stefana, by omówić szczegóły powrotu do pracy. Dobrze, że Piotr tak ułożył sobie grafik na ten miesiąc, że akurat kolejne trzy dni miał wolne. Przynajmniej będę spokojna, że będzie ktoś zaufany opiekował się moim dzieckiem. Szybko zapełniłam bak do pełna i po uregulowaniu rachunku wróciłam z powrotem pod swój blok. Wysiadłam z samochodu i po chwyceniu kilku upominków ruszyłam w stronę swojego mieszkania. ostawiłam je w przedpokoju i z powrotem zeszłam na dół. Kilka takich rundek i mogłam spokojnie zamknąć samochód, wejść do mieszkania ściągając z nóg jak zawsze obłędnie wysokie szpilki i usiąść na kanapie. Patrzałam na te wszystkie kolorowe torebki i pudełka analizując dzisiejszy dzień. Jak szybko ten rok zleciał, a ile się podczas tego czasu zmieniło. Pomyśleć, że rok temu chciałam jak najszybciej pozbyć się Piotra ze swojego życia dalej mając żal o to wszystko do jego osoby. Ocknęłam się dopiero słysząc chrząknięcie mojego ukochanego. Leniwie przeniosłam na niego swój wzrok. Akurat stał przepasany ręcznikiem, z mokrą czupryną i kapiącą sporadycznie wodą z jego ciała. Muszę przyznać, że w tym wydaniu wyglądał obłędnie.
- To co? Otwieramy prezenty Stasia? - rzucił siadając obok mnie na kanapie.
- Jasne. Mały uraduje się jak zobaczy nowe zabawki. - uśmiechnęłam się serdecznie, wstając z kanapy i poprawiając swoją miętową sukienkę przed kolano z rozkloszowanym dołem. Podeszłam do pakunków przenosząc je na ławę stojącą przed kanapą. Zaczęliśmy otwierać podarunki czytając również dołączone do nich kartki. Nasz synek dostał interaktywnego, pluszowego pieska, samochód zasilany akumulatorem, interaktywny stolik, metrowego, pluszowego misia, a najbardziej rozśmieszył nas dziecięcy kitel lekarski z plakietką " Stanisław Goldberg-Gawryło , specjalista w skradaniu kobietom serc. Syn chirurga i ginekologa " .
Oboje totalnie byliśmy zaskoczeni tym prezentem. Ciekawość nas zżerała od kogo Stasiu dostał taki upominek. Po chwili okazało się, że był on od Stefana. Po przeglądnięciu wszystkich datków zmęczenie wzięło górę nade mną. Oznajmiłam Piotrowi, że idę pod prysznic i spać, ze względu na jutrzejszą, wczesną pobudkę. Szybko ogarnęłam się i położyłam się spać. Rano wstałam równo z dźwiękiem budzika o 7:00. Szybki, delikatny makijaż i przebranie się z piżamy w czarną, rozkloszowaną spódniczkę i biały top i mogłam już wychodzić z domu. Chwyciłam jeszcze torebkę i założyłam standardowo czarne szpilki. Po dojechaniu na szpitalny parking i wejściu na izbę przyjęć wiedziałam, że tak szybko stąd nie wyjdę...
no nieźle... końcówka z taką tajemnicą... strach się bac :D
OdpowiedzUsuńNext! ;)
OdpowiedzUsuńkiedy next? :D
OdpowiedzUsuńDzisiaj ! :D
OdpowiedzUsuńMoi drodzy next pojawi się dopiero w piątek, ponieważ zaczęłam pracować, a dojazdy mnie wykańczają.
Usuń+ w piątek bądź sobotę jadę się już zapisać na egzamin z prawka i między pracą muszę znaleźć jeszcze czas na naukę.
Trzymajcie sie ;*
Jejku no i co z tym nexem ? Czy ty nigdy nie możesz wrzucać na czas ???!?!?!
OdpowiedzUsuńMoge, spokojnie. Dzisiaj bedzie chociaz krotki zebyscie ochloneli.
UsuńNo mam taka nadzieje. Xd
UsuńBede pisac krotsze czesci i czesciej dawac :)
UsuńTo czekamy :D
Usuń