Łączna liczba wyświetleń

sobota, 5 lipca 2014

Part 26

NA WSTĘPIE OD RAZU OSTRZEGAM. WERONIKA NAPISAŁA 1 HOT'A . ;O

CZYTAJCIE, KOMENTUJCIE, UDOSTĘPNIAJCIE DALEJ. ^^

MACIE PYTANIA? http://ask.fm/tymtyrymtyx3

                                                     **********

Z niemałym grymasem odsunęłam swoje usta od Piotra patrząc mu głęboko w oczy.
- Miałeś wyjść do dwóch dni, a nie dzisiaj wieczorem. Tylko proszę Cię, nie mów mi, że wypisałeś się na własne żądanie.. - uśmiechnęłam się lekko charakterystycznie mrużąc oczy. 
- No dobrze to nie mówię. Myślałem, że będziesz się cieszyć, że Twój mąż wypisał się na własne żądanie, pojechał spakować swoje rzeczy i przyjechał do Ciebie. Najwyraźniej się myliłem, bo takiego powitania się nie spodziewałem. - w głosie Piotra wyczułam lekkie zaskoczenie co spowodowało, że nie mogąc się powstrzymać wybuchłam śmiechem.
- Oj chodź głuptasie. Jestem zawiedziona, że mój mąż pomyślał, że mogę się nie cieszyć z jego powrotu do naszego domu.- to przed ostatnie słowo starałam się przekazać wręcz dosadnie. 
Chwyciłam od Piotra walizki stawiając je przy drzwiach do sypialni.
- Stasiu śpi? 
-Tak tak. Zasnąl praktycznie od razu po wyjściu ze szpitala. Nakarmiłam go, a sama posprzątałam mieszkanie. Napijesz się czegoś? Głodny jesteś? Może zrobię na szybko jakieś kanapki, albo wyskoczę po coś do sklepu hm?
- Hana spokojnie. Najpierw przejmij ode mnie te kwiaty może i pluszaka dla naszego synka. A potem musimy porozmawiać.
Barwa głosu Piotra, jak i samo zakończenie jego wypowiedzi spowodowały u mnie dreszcze, które przeszły po całym moim ciele. Zresztą chyba było to widać, bo wzdrygnęłam się nim przejęłam bukiet róż i misia. 
- Jasne. To poczekaj pójdę wstawić kwiaty do wazonu, pomogę się Tobie rozebrać, zrobię chociaż herbaty i pójdziemy na kanape. - udając, że wszystko jest okej uśmiechnęłam się lekko z nerwów przygryzając dolną wargę. Przez te wszystkie ostatnie wydarzenia w głowie miałam same najgorsze scenariusze dotyczące mojej rozmowy z Piotrem. Czasami, kiedy analizowałam swoje zachowania wewnętrzne jak i zewnętrzne dochodziłam do wniosku, że niedługo zwariuję i trafię na terapię do Szymona Dryla - naszego szpitalnego psychiatry, który kiedyś nawet i miał poważne plany wobec mojej osoby. Pospiesznie znalazłam w kuchni wazon, nalałam do niego wody i wstawiłam kwiaty w międzyczasie jeszcze włączając czajnik i szykując dwa kubki z torebkami malinowej herbaty. Pluszaka dla Stasia zostawiłam na stole w kuchni i wróciłam do salonu, gdzie czekał już na mnie Piotr. Usiadłam na drugim końcu kanapy wzrok wbijając w podłogę. Czekałam w napięciu aż mój facet się odezwie. Ten póki co tylko przysunął się bliżej do mnie, objął mnie swoim ramieniem i złożył pocałunek na moim policzku. Spojrzałam na niego w dalszym ciągu wyczekując tego, co ma mi powiedzieć.
- Spokojnie kochanie, nie przyszedłem tutaj po to, żeby rozmawiać o czymś złym. Po prostu dzwoniła do mnie matka Magdy w sprawie Tosi. Trochę się z nią posprzeczałem, a na końcu naszej rozmowy rzuciła, że od jutra Tosia będzie ze mną mieszkać. Powiedziała, że skoro jestem jej ojcem to właśnie ja powinienem ją wychowywać, a nie ona. Dlatego też mam dwie walizki. W jednej są moje rzeczy, a w drugiej Tosi. Tylko obawiam się, jak mi się tutaj w czwórkę pomieścimy..
Prawdę mówiąc w sercu byłam niezmiernie szczęśliwa, że Tosia będzie mieszkać z nami. W porównaniu do Piotra ja, nie widziałam żadnych obaw przed mieszkaniem w większym gronie. Wiem, że za jakieś kilka lat może stać się to uciążliwe, ale wierzę że damy radę.
- Przecież póki co Tosia może tak jak kiedyś spać tutaj na kanapie. Na wszystko przyjdzie czas, nie ma co wybiegać w przyszłość. Możemy jeszcze dokupić kilka mebelków dla Tośki. Przecież się zmieszczą. Albo po prostu przedzielimy salon na dwie części i zrobimy Tosi jej własny pokój.
- Hana, a może zaczniemy szukać jakiegoś większego mieszkania? Albo nawet i domu? Syna spłodziłem, domu póki co nie wybuduję ze względu na obojczyk, ale zawsze można kupić, a na posadzenie drzewa też przyjdzie czas.
Roześmiałam się wesoło kładąc głowę na klatce piersiowej mojego męża. Strasznie brakowało mi jego bliskości, więc teraz czułam jakbyśmy poznawali się ponownie na nowo. W pewnej chwili Piotr uniósł mojąc twarz głęboko patrząc mi w oczy. Nie minęła sekunda, a już nasze usta złączone były w pocałunku. Drażniliśmy swoje podniebienia tak długo, ile tchu mieliśmy w sobie. Kiedy Piotr schodził z pocałunkami na moją szyje i coraz niżej przymknęłam oczy z rozkoszy i nie pozostając dłuższa wsadziłam rękę we włosy mojego męża mieżwiąc je .Po chwili jednym, sprawnym ruchem zostałam pozbawiona swojej bokserki, a następnie i koronkowego stanika który miałam pod spodem. Piotr doskonale wiedział jak sprawić mi przyjemność. Delikatnie ugniatał moją prawą pierś w swojej dłoni, a lewą przygryzał delikatnie co jakiś czas zostawiając na niej czerwone ślady.Dłużej już tego nie mogłam wytrzymać, więc rozpięłam guziki od koszuli Piotra, rzucając ją gdzieś za siebie, a następnie zaczęłam walkę z paskiem i guzikiem od jego spodni. Prawda była taka, że odkąd pamiętam miałam problemy z tą częścią garderoby. Mój mąż chyba wiedział do czego zmierzam, dlatego pomógł mi rozpiąć pasek jak i ten nieszczęsny guzik od spodni, odwdzięczając się ściągnięciem moich szortów jak i koronkowych figów. Jedną ze swoich dłoni zjechał na wewnętrzną stronę ud, które już były rozgrzane w maksymalnym stopniu. Swoimi pocałunkami schodził niżej i niżej aż dotarł do mojej kobiecości. Wijąc się z rozkoszy wbijałam swoje paznokcie w kanapę starając się jęki rozkoszy tłumić w sobie. W pewnej chwili wygięłam swoje ciało w łuk dłońmi błądząc już po ramionach Piotra, zostawiając krwiście czerwone ślady po swoich paznokciach. Ten tylko uniósł się do góry wpijając się swoimi ustami. Chciałam odwdzięczyć się jakoś mojemu mężowi za tą rozkosz dlatego wsadziłam swoją rękę w jego bokserki delikatnie poruszając nią w górę i w dół. Doskonale wiedziałam, że obydwoje długo nie wytrzymamy ale chciałam aby ten wieczór mój mąż zapamiętał jako wyjątkowy. W końcu wróciliśmy do siebie i zaczynamy wszystko na nowo. Starając się trzymać swoje pożądanie na wodzy kontynuowałam wcześniejszą czynność przygryzając swoją wargę. Czułam na swoim podbrzuszu, że mój mąż jest już gotowy, lecz wolałam się z nim jeszcze trochę podroczyć. Bardzo powoli zaczęłam zsuwać z niego jego bieliznę co jakiś czas niby przypadkiem zahaczając o jego męskość. Mój ukochany chyba stracił cierpliwość, bo w końcu sam pozbawił siebie bokserek i patrząc mi głęboko w oczy wszedł we mnie. Dłonie splotliśmy nad moją głową w mocnym uścisku. Szybko znaleźliśmy wspólny rytm. W końcu to nie jest nasz pierwszy raz i w tej kwestii jak i w wielu innych potrafimy wspaniale współpracować. Kilka dosadniejszych ruchów i wspólny jęk największej rozkoszy stłumiliśmy w namiętnym pocałunku. Czułam, że rozpadam się na milion mniejszych kawałeczków, a potwierdzeniem tego było przyjemne ciepło w podbrzuszu. Piotr delikatnie położył się na mnie i oboje staraliśmy się teraz unormować swój oddech. 
- Kocham Cię. 
Niby dwa słowa wypowiedziane szeptem między łapaniem tlenu, ale dla mnie były one wyjątkowo ważne. Tak dawno ich nie słyszałam, że gdyby nie to że miałam inne plany na tą noc to kazałabym powtarzać je Piotrowi przez cały czas.
- Usiądź. - wyszeptałam równie cicho na ucho mojego ukochanego. Gdy ten posłusznie zrobił to o co go poprosiłam, wspięłam się na jego kolana siadając na nich.
- Co robisz? - nutka ciekawości jak i zdziwienia najwyraźniej opanowała teraz Piotra, który spoglądał na mnie z wielką uwagą.
- Nic. Jeszcze nie znasz moich możliwości. - zaśmiałam się szyderczo sięgając z podłogi pasek od spodni mojego męża i uśmiechając się cwaniacko.
- Nie mów, że... - jak zawsze nie mogłam pozwolić na dokończenie wypowiedzi przez Piotra.
- Tak. Dokładnie tak skarbie. - pocałowałam go namiętnie związując jego dłonie paskiem.

Nie chciałam, ani też nie potrafiłam pozwolić na to, by ten wieczór skończył się tylko na jednej atrakcji. 

10 komentarzy:

  1. hahaha, no ostra Hana, tego jeszcze nie było :D
    bardzo fajne jest to opowiadanie, zastanawiam się tylko co jesszcze się wydarzy :))

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne!! ciekawi mnie co jeszcze wymyślisz, bo takiej sielanki chyba długo nie będzie ? ^.-

    OdpowiedzUsuń
  3. super! obawiam sie tej burzy

    OdpowiedzUsuń
  4. Weronika i gdzie ten obiecany next? :) czekamy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie podobała mi się i usunęłam, naprawde była do bani xd pisze od nowa, bedzie dzisiaj <3

      Usuń
    2. o której ? :)

      Usuń